Henryk Feliks
Wykształcenie (tytuł do uznania redakcji)

       Ustawa o gospodarce nieruchomościami przed dokonaniem przez Sejm kolejnej nowelizacji postanawiała, że od 1 stycznia 2006 roku o licencję zawodową zarządcy nieruchomości i pośrednika w obrocie nieruchomościami będą się mogły ubiegać wyłącznie osoby z wyższym wykształceniem. Postawiło to w sposób oczywisty i niesłychanie wyrazisty problem skategoryzowania oczekiwanego wykształcenia – jego profilu albo mówiąc dokładniej – specjalności. Ustawa przewiduje, że zainteresowany uzyskaniem licencji powinien posiadać wyższe wykształcenie i ukończyć studia podyplomowe w zakresie odpowiednio pośrednictwa lub zarządzania nieruchomościami lub ekwiwalentnie studia wyższe ze specjalnością związaną z gospodarką nieruchomościami. Datę wejścia w życie tego wymogu przesunięto o rok, ale już pierwsze miesiące pokazują , jakiego rodzaju problemy mamy przed sobą.
       Po pierwsze, ilość osób zgłaszających się na studia podyplomowe jest dużo niższa aniżeli uczestniczących w kursach – co pokazuje, jaki efekt niesie podwyższenie progu wymaganego wykształcenia.
       Pod drugie, mimo iż upłynął ponad rok od uchwalenia nowelizacji ustawy dopiero dziś uzgadniamy projekty programów studiów podyplomowych.
       Po trzecie, w kompletną konfuzję wprawiają nas osoby z wykształceniem wyższym o specjalności związanej z gospodarką nieruchomościami.

       Spójrzmy po kolei na te kwestie: podniesienie progu wykształcenia domagały się środowiska samych zarządców i pośredników, choć głosów przeciwnych nie brakowało. Podnoszono zarzuty o zamykanie dostępu do zawodu, o brak jednolitej normy dla licencji wydawanych w różnym czasie. Nie pojawił się natomiast inny , dalece bardziej interesujący wątek – po co egzamin państwowy (teoretyczny) stosowany wobec absolwentów uczelni wyższych, których to uczelni kompetencje w zakresie wykształcenia są per se uznawane przez państwo, jako spełnienie wymogów stawianych kandydatom do zawodu.
       Kwestię drugą możemy właściwie krótko zbyć – żadne akty wykonawcze i inne dokumenty uzupełniające do ustaw stanowionych w Polsce nigdy nie mogą zdążyć na czas i okresy przejściowe trwają czasem dłużej niż okres potrzebny do kolejnej nowelizacji.
       Natomiast istotna jest kwestia ostatnia, i to paradoksalnie z powodu postanowień samej ustawy. Za spełnienie normy ustawowej uznaje się ukończenie studiów podyplomowych ze specjalnością wycena, pośrednictwo, zarządzanie. Dla tych specjalności, tak nazwanych i traktowanych odrębnie stanowi się projekt minimum programowego, którego zawartość muszą respektować wszystkie uczelnie organizujące studia podyplomowe. Natomiast dla traktowanych ekwiwalentnie studiów wyższych użyto określenia „związane z gospodarką nieruchomościami” dla wszystkich 3 specjalności, co oznacza przyjęcie z założenia, że studia takie wypełniają warunki wymagane dla wszystkich tych zawodów, mimo że nikt nie sprawdzał, ile spośród takich kierunków spełnia warunki projektowanej w ustawie normy. Dziwi to tym bardziej, że Minister Budownictwa i Transportu jest obok Ministra Rolnictwa i Ministra Kultury wymieniony z imienia w ustawie o szkolnictwie wyższym jako organ czynny przy konsultowaniu zawartości programowej kierunków studiów zatwierdzanych przez Ministra Edukacji. Taki zapis nie był niestety antycypowaniem możliwych aktywności szkół wyższych, ale protezą zastosowaną wyłącznie po to, aby nie pominąć tych, którzy dyplom „związany z gospodarką nieruchomościami” już uzyskali. Efekt jest taki, że obok absolwentów renomowanych uczelni, które takie kierunki prowadzą od wielu lat, głównie nastawione przez lata na kształcenie rzeczoznawców, stają i tacy, którzy posiadają dyplom kierunku egzotycznego „filologia romańska i gospodarka nieruchomościami”. Przez litość nikt nie pyta od kiedy ten kierunek ma taką właśnie nazwę.

       Pojawia się zatem pytanie zasadnicze – jeśli żaden z tych 3 zawodów nie jest zawodem zaufania publicznego (mimo tęsknot), jeśli w przeciwieństwie do wielu innych zawodów regulowanych ustawodawca wymaga ukończenia studiów o określonej specjalności, dlaczego państwo narusza generalną zasadę stosowaną wobec uczelni wyższych o uznawaniu ich kompetencji w kształceniu i egzaminowaniu – i nakazuje złożenie dodatkowego egzaminu z treści, które wcześniej są przedmiotem procedur weryfikujących podczas studiów. Czy w tym przypadku z jakichś powodów urzędnicy lub członkowie komisji posiadają jakieś szczególne kompetencje. Można powiedzieć więcej – w trakcie moich studiów (a studiowałem na kilku kierunkach i w kilku uczelniach) żelazną zasadą było przeprowadzanie egzaminu przez profesora lub docenta, a w wyjątkowych przypadkach przez adiunkta. A tutaj absolwent studiów podyplomowych staje przed komisją, której w części teoretycznej dorobek zawodowy i naukowy czasem zatrzymał się na poziomie matury.
       Konkludując, można stwierdzić, że po raz kolejny rozwiązanie sankcjonowane ustawą jest przypadkowe i nie zawiera koherentnego pomysłu, co zrobić z tymi 3 zawodami. O nadziei na
zmianą mówił nie będę, bo ustawa o gospodarce nieruchomościami jest zmieniana co roku niemal, i co roku niemal próbuję odgadnąć jak jej nowe i nowsze postanowienia w życie wdrażać.